Wszystko albo nic - recenzja

ALE TO JUŻ BYŁO……. – recenzja filmu „Wszystko albo nic” Z plakatu spogląda na nas urodziwa rudowłosa pani otoczona przez dwóch dobrze nam znanych panów. Jednym z nich jest Michał Żebrowski, drugim Pawłem Deląg, obaj wyciągnięci z aktorskiego niebytu. Plakat sugeruje, że „Wszystko albo nic” to film o rywalizacji tych dwóch panów o wdzięki tej pani. To jednak nie wszystko. Zwiastun, okraszony łatwo wpadającą w ucho, a przy okazji niezwykle kiczowatą piosenką Ewy Farny, również sugeruje, że mamy do czynienia z czesko-polską wersją „Dziennika Bridget Jones”. Niech was to jednak nie zwiedzie, to tylko sprytny chwyt marketingowy, gdyż obiecanej przez dystrybutora rywalizacji w tym filmie nie odnajdziecie. W zamian są tu marzenia trzydziestoletniej kobiety o księciu na białym koniu i cholernie duża ilość nieznośnych wręcz stereotypów. Jedynym plusem jest to, że brakuje aktorów kojarzonych z tego typu produ...